sobota, 16 czerwca 2012

Najprawdziwsza ściema

Od początku liceum notorycznie uciekaliśmy z lekcji. Chodziliśmy do – tak się to wtedy ładnie nazywało – pijalni piwa „Wiola”, która była miejscem kultowym. Gdyby zabrać tam czteroletniego brata, dla niego też pewnie znalazłaby się pięćdziesiątka do piwa albo solo. Jestem pewna, że Hemingway chciałby pobić się z Fitzgeraldem w miejscu takim jak to. Tylko, że nikt z nas nie miał czteroletniego brata ani możliwości, żeby Hemingwayowi o istnieniu „Wioli” powiedzieć. Zresztą on już miał swoje ulubione miejsca, a my byliśmy mu wdzięczni, że możemy o nich czytać. Pojedynek „Wiola” vs. książki, poprzez techniczny nokaut, wygrały te drugie.

Kiedyś w Empiku zobaczyliśmy Reklamę Jasia Kapeli. Znaliśmy go, bo – jako pierwszy zwycięzca – wpisał się złotymi zgłoskami na karty historii poetyckiego slamu w Polsce. A gdy przeczytaliśmy zamieszczone z tyłu okładki słowa Igora Stokfiszewskiego: kurewsko dobra poezja, już wiedzieliśmy: taka poezja, to poezja warta każdych pieniędzy. Musimy Reklamę kupić, to znaczy któreś z nas musi, a potem będziemy sobie pożyczać, spotykać się i czytać na głos, właśnie tak to sobie wyobrażaliśmy.

Akurat tak się złożyło, że to ja kupiłam wtedy tę książkę, a potem przez długi czas nosiłam ją w plecaku. Ale tego, że coś się zmienia, nie dawało się dalej ukrywać. To chyba było tak zwane szerokie spektrum możliwości. Zapomnieliśmy o „Wioli”, bo drzwi do innych miejsc stanęły przed nami otworem. Jaś Kapela zdawał się trochę zapominać o poezji. Być może chciał zapisać się złotymi zgłoskami na kartach polskiej prozy.

Przez chwilę myślałam, że Janusz Hrystus będzie ukłonem w stronę Adasia Miauczńskiego. Ale Marek Koterski, w przeciwieństwie do Jasia Kapeli, nie oszukuje odbiorcy, nie próbuje przekonywać go do przesłania, które nie istnieje. Może dlatego Markowi Koterskiemu nigdy szczególnie nie zależało na tym, żeby się gdziekolwiek reklamować.

Jeśli kiedyś przypadkiem przyszłoby wam wybierać między Januszem Hrystusem a piwem, nie wahajcie się ani chwili i wybierzcie to drugie, nawet gdybyście byli zmuszeni wypić je w miejscu bliźniaczo podobnym do „Wioli”.

(Jaś Kapela, „Janusz Hrystus”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2010)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz