poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Granica pamięci

Ten zbiór reportaży to przestrzeń ponad dwóch dekad. W Europie Wschodniej zdążył zmienić się ustrój, a potomkowie nowego systemu znaleźli własne sposoby na rozliczanie się z historią. Jedni stawali się przewrażliwieni na punkcie jej ocalania, inni (zdecydowana większość) po mistrzowsku nauczyli się wcielać w życie zasadę: zamieść pod dywan i zapomnieć. Sam autor we wstępie deklaruje, że chodzi mu przede wszystkim o pamięć ludzi, miejsc i wydarzeń. Na początku lektury nie przeczuwamy jeszcze, jak odważna jest to deklaracja.

Okazuje się bowiem, że pamięć - wystawiana głównie na próbę czasu, lecz nie tylko - stawia walczącemu o jej zachowanie wyraźną granicę. Historie, które Pollack usiłuje ocalić są fragmentaryczne - ślady, pozwalające misternie je rekonstruować, w pewnym momencie się urywają i nie ma szans, by odtworzyć je od początku do końca. 

Dlaczego rozstrzelali Stanisławów to także spojrzenie na upadek komunizmu i kształtowanie się zalążka nowej rzeczywistości zdystansowanym okiem dziennikarza z Zachodu, który - jak sam przyznaje - traktowany był w krajach bloku wschodniego niczym egzotyczny towar z najwyższej półki. Są wybuchy euforii, ale też głębokie rozczarowania. Autor unika stawiania jednoznacznych diagnoz, oddając w tym celu głos swoim bohaterom.

Być może jednak roli, czy to mierzącego się z przeszłością, czy świadka, nie można przekonująco odegrać, jeśli brakuje w niej osobistego wątku. Warto zastanowić się, czy w ogóle kiedykolwiek jest to możliwe, skoro każdy odpowiedzialny jest za własną pamięć.

(Martin Pollack, "Dlaczego rozstrzelali Stanisławów", przeł. Andrzej Kopacki, Czarne, Wołowiec 2009)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz