środa, 23 kwietnia 2014

Kilka lat przed końcem świata

William E. Dodd nie lubił przepychu. Do pracy chodził pieszo, jeździł starym samochodem i był zwolennikiem skromności i wyważonej dyplomacji. Kiedy wraz z rodziną przyjechał do Berlina w 1933 roku, aby objąć urząd ambasadora Stanów Zjednoczonych, miał nadzieję na spokojną służbę i ukończenie dzieła swojego życia, opowiadającego o historii południa USA. Niestety, do władzy doszli naziści, z którymi Dodd nie chciał się dogadywać. Podczas gdy jego koledzy wychwalali reżim Hitlera za wyciągnięcie kraju z ekonomicznej zapaści, ambasador pisał noty do prezydenta i w przemówieniach ostrzegał, że właśnie nadchodzi koniec starego świata. Posłuch zyskał, gdy było już za późno. Po śmierci został zresztą oskarżony o antysemityzm i anty-amerykanizm. 

Poza tym miał bardzo niesforną córkę. Martha na początku była nazistami zafascynowana. Wdawała się w liczne romanse, między innymi z ówczesnym szefem Gestapo, Rudolfem Dielsem. Z biegiem czasu zaczęła dostrzegać okrucieństwo władzy i zmieniła front, zakochując się w komuniście. Historia rodziny Doddów prawdopodobnie zostałaby zapomniana, gdyby nie „W ogrodzie bestii” Erika Larsona, który oddaje sprawiedliwość ludziom postawionym w kompletnie niecodziennej sytuacji.

Poza fascynującą opowieścią o życiu ambasady, usianą licznymi skandalami prowokowanymi przez Marthę, mamy okazję poznać przedwojenny Berlin od kuchni, a było to niezwykłe miasto. Z jednej strony ludzie ogarnięci kultem jednostki, z drugiej intelektualiści romansujący z władzą. Więzienia Gestapo i pierwsze obozy koncentracyjne, a dla kontrastu kluby rozrywki, gdzie z sufitu padał sztuczny deszcz, a kelnerzy przebrani za kowbojów podawali kolorowe drinki. Przede wszystkim jednak przejmująca historia rozwijającego się nazistowskiego reżimu.

Z historycznego punktu widzenia, „W ogrodzie bestii” jest książką nietypową, pozwala bowiem zajrzeć za kulisy dyktatury znanej nam z lektur szkolnych. Jest też kolejnym dowodem na to,  że II wojna światowa wybuchła nie tylko za sprawą Hitlera, ale również przez opieszałość całego świata, który dawał mu przyzwolenie na zabawę w nazistowskiej piaskownicy. 

Na pewno warto sięgnąć po dzieło Larsona i dołożyć kolejny element do historycznej układanki Trzeciej Rzeszy – jednej z największych zagadek współczesnego świata.


Erik Larson, „W ogrodzie bestii”, przeł. Przemysław Hejmej, wyd. Sonia Draga, Katowice 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz