
Poza tym miał bardzo niesforną córkę. Martha na początku
była nazistami zafascynowana. Wdawała się w liczne romanse, między innymi z
ówczesnym szefem Gestapo, Rudolfem Dielsem. Z biegiem czasu zaczęła dostrzegać
okrucieństwo władzy i zmieniła front, zakochując się w komuniście. Historia
rodziny Doddów prawdopodobnie zostałaby zapomniana, gdyby nie „W ogrodzie
bestii” Erika Larsona, który oddaje sprawiedliwość ludziom postawionym w
kompletnie niecodziennej sytuacji.
Poza fascynującą opowieścią o życiu ambasady, usianą
licznymi skandalami prowokowanymi przez Marthę, mamy okazję poznać przedwojenny
Berlin od kuchni, a było to niezwykłe miasto. Z jednej strony ludzie ogarnięci
kultem jednostki, z drugiej intelektualiści romansujący z władzą. Więzienia
Gestapo i pierwsze obozy koncentracyjne, a dla kontrastu kluby rozrywki, gdzie
z sufitu padał sztuczny deszcz, a kelnerzy przebrani za kowbojów podawali
kolorowe drinki. Przede wszystkim jednak przejmująca historia rozwijającego się
nazistowskiego reżimu.
Z historycznego punktu widzenia, „W ogrodzie bestii” jest
książką nietypową, pozwala bowiem zajrzeć za kulisy dyktatury znanej nam z
lektur szkolnych. Jest też kolejnym dowodem na to, że II wojna światowa wybuchła nie tylko za
sprawą Hitlera, ale również przez opieszałość całego świata, który dawał mu
przyzwolenie na zabawę w nazistowskiej piaskownicy.
Na pewno warto sięgnąć po dzieło Larsona i dołożyć kolejny
element do historycznej układanki Trzeciej Rzeszy – jednej z największych
zagadek współczesnego świata.
Erik Larson, „W ogrodzie bestii”, przeł. Przemysław Hejmej,
wyd. Sonia Draga, Katowice 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz