poniedziałek, 13 stycznia 2014

Ambitny początek



„Czarny dom” to pierwsza część trylogii kryminalnej autorstwa Petera Maya. Książka ma się ukazać w lutym bieżącego roku nakładem wydawnictwa Albatros i na pewno warto zwrócić na nią uwagę, chociażby ze względu na to, co piszą o niej w „The Independent”: „…jedna z najlepszych serii kryminalnych ostatnich lat”. W tym przypadku rozgłoś medialny jest jak najbardziej uzasadniony. 

Główny bohater, Fin Macleod, to policjant, który niedawno stracił syna. Pogrążony w głębokiej depresji, mający problemy w małżeństwie mężczyzna dowiaduje się, że musi wrócić do pracy – w jego rodzinnych stronach popełniono morderstwo, a on, jako jedyny w wydziale, umie mówić po gaelicku. Fin powraca więc na Lewis, najbardziej wysuniętą na północ szkocką wyspę, aby rozwiązać sprawę. 

Na pozór wszystko wygląda jak dawniej. Surowy krajobraz, głęboko wierzący ludzie, regionalne zwyczaje i zabobony. Szybko okazuje się jednak, że to tylko pozory. Przyjaciele Fina są już całkiem innymi ludźmi, z którymi nie może znaleźć wspólnego języka. Na dodatek każdy wydaje się podejrzany.  Okazuje się, że pozornie łatwe dochodzenie doprowadzi głównego bohatera do tajemnic dotyczących jego własnej przeszłości. 

„Czarny dom” sekrety odkrywa stopniowo. Dzięki zmiennej narracji, oprócz opisu dochodzenia, mamy też wgląd w dzieciństwo i młodość Fina, które są równie zagadkowe, co tajemnica morderstwa. Wraz z biegiem wydarzeń bohater orientuje się bowiem, że to on sam jest kluczem do rozwiązania sprawy i bez emocjonalnego zaangażowania nie uda mu się niczego osiągnąć. 

Peter May niezwykle sugestywnie opisał ludzkie słabości i egoizm. Dodatkowo dał nam unikalną możliwość poznania prawdziwych obyczajów odosobnionej społeczności, w której liczą się wartości przekazywane z pokolenia na pokolenie, od setek lat. 

Z niecierpliwością czekam na wydanie całej serii po polsku. 

Peter May, „The Blackhouse: Book One of the Lewis Trilogy”, wyd. Quercus Books, 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz