niedziela, 7 października 2012

Marek Susdorf też była kobietą



Prawdziwa matka polka karmiąc dziecko uśmiecha się promiennie, a nad jej głową lśni tęczowa aureola. Jest cierpliwa, ciepła i współczuje wszystkim kobietom, które jeszcze nie rodziły. Bo dzieci to przecież dobro rodziny, dobro narodu i w ogóle przyszłość. Otóż jest pewna grupa pań, które ten głęboko zakorzeniony w polskiej kulturze obrazek uznają za nieprzystający do własnej osoby. 

Magdalena, bohaterka „Dziennika znalezionego w piekarniku”,  jest jedną z nich. Niedawno urodziła, chociaż wolałaby nie. I ciągle się żali, że jej życie wyjałowiało, piękno się rozlazło, a mąż już jej nie chce, bo zaczęła przypominać morświna. I nie byłoby w tym nic dziwnego ani nowatorskiego, gdyby nie pomysł Marka Susdorfa na zestawienie tej tragicznej postaci z popkulturowymi i literackimi portretami kobiet.

Bo Magdalena nie jest ani nową cudzoziemką, ani panią Dalloway. Nie pasuje jej też styl Holly Golightly, a pod szklanym kloszem nie czuje się najlepiej. Magdalena jest po prostu nieszczęśliwą, młodą matką, która nie mieści się w ramach kobiecości wymyślonej i wypielęgnowanej przez reklamy i stereotypy dwudziestego wieku. Podczas gdy w telewizji piękne panie cieszą się z nowości na rynku pieluch, ona wolałaby po prostu znowu być sobą, co po porodzie zdaje się nie być już możliwe.

Zwłaszcza w polskiej kulturze, która matki wręcz uświęca. Może dlatego narratorka twierdzi, że jej pamiętnik to współczesna hagiografia.  I rzeczywiście, jest jakiś element dążenia do świętości w tym całym cierpieniu i próbach dopasowania się do ogólnie przyjętego wzorca superszczęśliwej mamusi, gdzie każdy wymuszony uśmiech to droga krzyżowa współczesnej buntowniczki.

Susdorf napisał więc książkę ważną i potrzebną. Bo należy mówić głośno o kobietach, które nie chcą być matkami, a nawet jeśli w przyszłości by chciały, to odideologizować tę współczesną pietę, gdzie macierzyństwo jawi się jako dopust boży i największe szczęście doczesnego świata. Tym bardziej trzeba, jeśli jest się mężczyzną. 

Serdecznie dziękuję autorowi za egzemplarz książki.

Marek Susdorf, „Dziennik znaleziony w piekarniku”, wyd. Novae Res, Gdynia 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz