wtorek, 15 maja 2012

Hitlerschnitt na zbiorowym mózgu


Historia II Wojny Światowej to ciągłe niedowierzanie. Wielu z nas pyta jak to możliwe, zapewniając jednocześnie, że w naszym przypadku byłoby inaczej. Że nasz naród by do tego nie dopuścił. Niestety, okazuje się, że takie zbiorowe wypaczenie świadomości społeczeństwa danego kraju może wydarzyć się wszędzie. Dość boleśnie przekonuje nas o tym Richard Grunberger w „Społecznej Historii Trzeciej Rzeszy”.

Naziści trafili na podatny grunt. Rozognieni gniewem na decyzje Weimaru Niemcy, potrzebowali tylko iskry, która padłaby na podatny grunt zbiorowej wściekłości. Iskra się znalazła. Hitler i jego świta idealnie wyczuli nastroje społeczne i to pozwoliło zagrać na narodowej dumie kraju. Każdy zna tę historię. A Holocaust? A Einsatzgruppen? A Blitzkrieg? Coś z tymi Niemcami musiało być nie tak, jeśli do tego dopuścili.

Autor pokazał, że ulegli grupowej hipnozie. Indoktrynowanie, warstwa  po warstwie, w końcu przyniosło spodziewane efekty. Kiedy już po wojnie pokazano rolnikowi niemieckiemu zdjęcie zmasakrowanych ofiar z obozu w Bełżcu, odpowiedział, że wszystkiemu winni ci mniejsi Hitlerzy. I nic dziwnego. Grunberger idealnie zobrazował jak łatwo zrzucić odpowiedzialność na innych, kiedy w kraju biurokracja i uniformizacja są doprowadzone do maksimum. Zarządcy Trzeciej Rzeszy potrafili wszystko ująć w ramy eufemizmu. Holocaust, to po prostu ostateczne rozwiązanie. Cóż w tym groźnego?

Grunberger podszedł do tematu w charakterystyczny sposób. Każdy rozdział dotyczy jednego zagadnienia. I tak mamy tu kino, prasę, młodzież, kobiety, ekonomię itd. Rozdziały najeżone są statystykami i danymi procentowymi, ale wyłania się dzięki temu prawdziwy obraz społeczeństwa III Rzeszy.  Zaczynamy uświadamiać sobie, że obywatel nazistowskiego państwa „żył nie tyle w stanie lęku, ile w stanie iluzji przechodzącej w delirium – a odruchy warunkowe zrodzone z halucynacji stały się niemal jego drugą naturą”.

Największym atutem książki są niewątpliwie pojedyncze zagadnienia z życia obywateli, które składają się na obraz paranoi, która musiała nimi rządzić. Dzięki temu łatwo sobie wyobrazić, że każdy człowiek przebywający w takich warunkach byłby skłonny do postępowania wbrew sobie. I znowu pytamy siebie, jak ja bym się zachował? Po lekturze książki odpowiedź będzie już całkiem inna niż na początku.

„Historię Społeczną Trzeciej Rzeszy” polecam nie tylko tym zainteresowanym tematem. W poszukiwaniu prawdy o odczłowieczeniu warto przyjrzeć w pierwszej kolejności właśnie zwykłemu człowiekowi.

Cytat str. 56.


Richard Grunberger, "Historia Społeczna Trzeciej Rzeszy", przeł. Witold Kalinowski, PIW, Warszawa 1994

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz