Mourid Barghouti dorastał w Ramallah,
studiował na uniwersytecie w Kairze. Z Egiptu został deportowany – pozwolono mu
wrócić dopiero po siedemnastu latach. Na możliwość powrotu do Palestyny czekał jeszcze
dłużej – trzydzieści lat. „Jestem stamtąd, jestem stąd” to autobiografia
człowieka wygnanego, książka o tym, co dzieje się z wewnętrznym światem podczas
okupacji, ale i zdecydowany głos Palestyńczyka, który nie godzi się na
zniewolenie.
Jego perspektywa jest ciekawa o tyle, że
należy do bezpaństwowca z wyboru. Barghouti ma za sobą wiele lat spędzonych w
Europie, obywatelstwo jordańskie oraz dokumenty, dzięki którym może przebywać
na terenie Autonomii Palestyńskiej. Jednak jego obecność gdziekolwiek nigdy nie
może być pełna. Jest trochę „stamtąd”, trochę „stąd”, ale nigdzie nie czuje się
„u siebie”.
Okupacja zmienia wszystko. Deformuje
prywatny świat, rozdziela bliskich sobie ludzi i potęguje bezradność. Barghouti
deklaruje bezwzględną przynależność do opozycji, którą w pierwszej kolejności
rozumie jako kategoryczny sprzeciw wobec działań Izraela-okupanta. Chociaż nie
szczędzi wielu gorzkich słów i władzom Autonomii Palestyńskiej. Porozumienia z
Oslo, będące podstawą prawną dla istnienia państwa palestyńskiego, nazywa
„głupimi”. Porównuje swój kraj do organizacji pozarządowej utrzymującej się ze
środków wypłacanych przez tych, którzy popierają politykę Izraela względem
Autonomii. Jednocześnie mówi: To my, Palestyńczycy, „przespaliśmy” swoje
państwo.
„Jestem stamtąd, jestem stąd” to
przejmująca próba ocalenia tego, co może ocalić ze swojego zniewolonego kraju
pisarz: pojedynczych zdań, wspomnień i obrazów, które i tak każdy będzie
pamiętał inaczej. Barghouti pisze o tym, że wojna o ziemię szybko przekształca
się w wojnę o opowieść. Możliwość przedstawienia swojej historii. Palestyńczycy
zostali jej pozbawieni, zatem samo pisanie może pomóc im zaistnieć w
świadomości innych ludzi. Wojna odziera kraj z wcześniejszych dokonań, powoduje,
że patrzy się na niego wyłącznie z perspektywy pola bitwy. Zadaniem
Barghoutiego-pisarza jest przywracanie pamięci, a może więcej – przywracanie
istnienia.
Wojna niszczy, wygnanie się nie kończy.
Nie ma linearności i chronologii, dotyka wszystkich, którzy Palestynę „przespali”.
Braghrouti ma wielką nadzieję, że nie tylko więcej nie zaśpią, ale i przebudzą
się na dobre. Historia, którą pisze, może ich zainspirować do przebudzenia.
*M. Barghouti, „Jestem stamtąd, jestem
stąd”, s. 158.
To jest oficjalna recenzja:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz