Nie warto zaczynać przygody z prozą Roberto Bolaňo od „Rozmów
telefonicznych”. A jeśli ktoś już ją zna – przeczyta ten zbiór opowiadań
tak samo jak wszystkie poprzednie jego książki i po raz kolejny
przekona się, że ma do czynienia z pisarzem wyjątkowym.
„Rozmowy telefoniczne” podzielone są na trzy części. Tytułową
pierwszą z nich otwiera opowiadanie pt. „Sensini”, będące bezpośrednim
nawiązaniem do krótkiej powieści „Monsieur Pain”, którą napisał Bolaňo w
latach 80. Oczywiście punktem wspólnym dla wszystkich tekstów jest
rozmowa przez telefon. To połączenie telefoniczne inicjuje następujące
po sobie zdarzenia. Mamy tu zrywanie przez telefon, ponowne umawianie
się przez telefon, grożenie przez telefon czy przekazywanie ważnych
informacji w sposób całkowicie obojętny.
Ta pozorna obojętność zdecydowanie dominuje i jest płynnym przejściem
do kolejnej części pt. „Detektywi”, której nie da się nie skojarzyć z
kultową już powieścią Bolaňo „Dzicy detektywi”. Osią tych czterech
tekstów jest opowieść sama w sobie. Potrzeba opowiadania historii swoich
i zasłyszanych. Tutaj liczy się monolog, którego nikt nie przerwie i
pewność, że opowieść zostanie przekazana dalej. W tych nieco dłuższych
tekstach Bolaňo przemyca też własną diagnozę chilijskiej rzeczywistości
po przewrocie z 1973 roku.
Ostatnia część – „Życie Anne Moore” – należy do kobiet. Niby
szalonych, a za chwilę całkiem zwykłych. Pełno tu niedopowiedzeń i
tajemnic, czyli gruntu, na którym sam autor czuł się najlepiej.
Bolaňo pisze o przeciętnych i jeszcze gorszych pisarzach. Literackich
przygodach. Romansach. Ludziach funkcjonujących dzięki rutynie,
nałogowemu myśleniu o śmierci albo przekonaniu, że życie toczy się dalej
bez względu na wszystko. Jedni są tajemniczy, inni – kompletnie nijacy.
Ale on ma na to sposób: dopisuje ich dalsze losy, zmienia tytuły i
zakończenia, wypełniając w ten sposób luki między przerwanymi
połączeniami, zerwanymi kontaktami czy historiami, które przecież wcale
nie muszą się kończyć.
Szybko okazuje się, że autor „2666” to jeden z tych nielicznych
pisarzy, których czyta się… dla samego czytania. Bolaňo jest najczystszą
literaturą. Może trochę ekscentryczną kiedy trafia się na nią po raz
pierwszy, ale zdecydowanie do oswojenia.
(Roberto Bolaňo, "Rozmowy telefoniczne. Opowiadania", przeł. Tomasz Pindel, MUZA SA, Warszawa 2013)
To jest oficjalna recenzja:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz