środa, 31 lipca 2013

Król Tyru ma wielu następców

Ostatnia odsłona trylogii kainickiej Tomasza Białkowskiego przynosi ze sobą zaskakujące rozwiązania i puentę, która – mimo że sięgano po nią wiele razy – ciągle dziwi i wydaje się nierzeczywista.

Paweł Werens na stałe przenosi się do Olsztyna i zajmuje ciężko chorym ojcem. Okazuje się, że wrócił nie tylko on. Ludzie Montalto, z którymi rozprawił się kilka miesięcy wcześniej, nie zamierzają przegrać. Niespodziewanie dziennikarz dostaje szansę na ostateczne rozwikłanie historii, której uczestnikiem został przypadkowo kiedy pracował nad artykułem o serii rytualnych morderstw na Warmii i która nieoczekiwanie dotknęła go osobiście. Oczywiście nie będzie działał sam. W „Królu Tyru” ponownie pojawią się, znani z poprzedniej części, policjant Adam Dera i doktor Lena Lipska.

Chociaż kluczowe postaci są te same, na pewno nie są takie same. Najbardziej zmienił się główny bohater – daleko mu do lekkomyślnego dziennikarza przekonanego o tym, że jego praca kiedyś zbawi świat. Białkowski pozbawił go brawury, ale umiejętnie wyeksponował specyficzny rodzaj dziennikarskiej ciekawości, która nie pozwala mu się wycofać, zanim nie wywiąże się z zadania.
Mam wrażenie, że Werens – inaczej niż poprzednio – traktuje kwestię sekty kainitów właśnie jak zadanie, a nie zagadkę, którą trzeba rozwiązać bez względu na cenę. Zaczyna dostrzegać zło. Nie skupia się na własnych ambicjach czy ewentualnym prestiżu, jakie mogłoby mu przynieść rozwiązanie sprawy, tylko na ochronie siebie i innych (zwłaszcza najbliższych) przed złem właśnie. Nie tym konkretnym, które może zmaterializować się tuż obok niego w postaci generała Szuberta, ale złem w ogóle.

To bezpośrednie nawiązanie do „Drzewa morwowego” i symboliczne zamknięcie trylogii. Nawet jeśli myślimy inaczej – zło jest wszędzie. Górnolotna walka i próby wymierzania sprawiedliwości to tylko przesuwanie go w inne miejsce. Król Tyru ma wielu następców. Nie przestanie ich mieć nigdy.

(Tomasz Białkowski, "Król Tyru", Szara Godzina, Katowice 2013)

To jest oficjalna recenzja:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz