środa, 27 marca 2013

Pustka po raz trzeci



W książkach Kai Malanowskiej znajduję to, co zawsze chciałam w książkach odnaleźć. Zawsze trochę brakowało mi pisania „nie na wyrost”. Takiego, co może nie wzbudzi euforii, ale da czytelnikowi pewność, że nie chodzi w nim jedynie o kilka krzykliwych metafor, które mają zastępować sens całego tekstu, tylko o przemyślany tekst sam w sobie. „Patrz na mnie, Klaro!” to trzecia taka książka autorki.

Po stanach depresyjnych i wyobcowaniu, prześwietliła Malanowska przemieszanie kompletnej zależności od ludzi, z jednoczesnym brakiem umiejętności nawiązania z nimi relacji. Uzależniona od nadopiekuńczej matki Agata od dziecka doświadcza odrzucenia rówieśników. Samotność wydaje się jej nie przeszkadzać, ale z czasem wywołuje coraz większą obojętność i dystansowanie się do otoczenia. Agata próbuje stworzyć siebie w oparciu o innych, ale nadal nie potrafi powiedzieć, kto mógłby być nią samą. Najmniejszy nawet przejaw czyjejś obecności odbiera jak próbę uzyskania od niej wyłączności, chęć zawłaszczenia. Rujnuje to wszelkie kontakty.

Trafne wydaje mi się przywołanie w tym miejscu fragmentu „Szklanego klosza” Sylvii Plath: „Dla człowieka siedzącego pod szklanym kloszem, znieczulonego na wszystko, zatrzymanego w rozwoju jak embrion w spirytusie, całe życie jest jednym wielkim, złym snem”*. Szklany klosz Agaty ma dwie warstwy. Jedną wyhodowała sobie sama, drugą – otrzymała „w prezencie” od matki. Nawet jeśli którąś z nich dostrzega, nie widzi pod tym kloszem samej siebie. Nie widzi siebie nigdzie. 
 
Malanowska przekonująco zaprezentowała nam kolejną odsłonę pustki. Jest w „Patrz na mnie, Klaro!” i coś z debiutanckich „Drobnych szaleństw dnia codziennego”, i motyw wyobcowania łączący ze sobą opowiadania z „Imigracji”. Mimo wszystko ta pustka wydaje się jeszcze inna. Ani trochę nietypowa, ale jednak pociągająca i prawdziwa.

*S. Plath, „Szklany klosz”, przeł. Mira Michałowska, Zysk i S-ka, Poznań 1995, str. 248.

(Kaja Malanowska, „Patrz na mnie, Klaro!”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2012

To jest oficjalna recenzja: 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz