niedziela, 20 stycznia 2013

Kryminał, który nie był kryminałem

Prawie każde większe wydawnictwo w Polsce ma jakiś skandynawski kryminał. Albo lepiej całą serię. Dodatkowo tytuły tych kryminałów koniecznie muszą zawierać słowo „które/który/która”. Niestety, najczęściej oczekiwania czytelnika zwabionego zamieszczonymi na okładkach pochlebnymi recenzjami z wielkich gazet, okazują się płonne. „Lekarz, który wiedział za dużo” Christera Mijåseta jest właśnie tego przykładem.

Mads Helmer to okropny pechowiec. Nie dość, że od dziecka zmaga się z epilepsją, to jeszcze ma na głowie sprawę na pozór nieprzypadkowej śmierci swojego pacjenta. Obarczając winą zdrowotne ograniczenia, Helmer ucieka na malutką wyspę Hitrę. Problem w tym, że wyspa ma już lekarza – cieszącego się ogromnym szacunkiem Aldusa Caroliussena. Akcja zagęszcza się, kiedy Helmer znajduje w rowie rozbity samochód, a w nim zwłoki starego lekarza.

Będąc jedynym medykiem na wyspie, Helmer szybko wpada na trop różnego rodzaju nieprawidłowości związanych z osobą Caroliussena. Placebo podawane chorym mieszkańcom, ogromne archiwum z osobistymi danymi z ich życia, powiązania z lokalnym światkiem biznesowym. Stary lekarz miał sporo na sumieniu. Helmer postanawia rozwiązać tajemnicę. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że narazi go to na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Powieść Mijåseta na pewno nie jest typowym kryminałem. To raczej 'mystery', powolne dochodzenie po nitce do kłębka. Ani główny bohater nie jest obdarzony heroicznymi cechami superpolicjanta, ani nie ma tu psychopatycznego mordercy w roli złoczyńcy. Zamiast tego jest mroczny klimat miejsca, które ma swoje własne tajemnice zakopane pod warstwą przyzwyczajeń i przesądów.

„Lekarz, który wiedział za dużo” to dobra rozrywkowa literatura. Boję się tylko, że nie zostanie odpowiednio doceniona, bo sięgną po nią głównie wielbiciele skandynawskich kryminałów, którzy mogą się poczuć lekko zawiedzeni.


Christer Mijåset, „Lekarz, który wiedział za dużo”, przekł. Dorota Polska, wyd. Smak Słowa, Sopot 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz