Niestrudzeni tropiciele historii czasem
mają szczęście i trafiają na coś wyjątkowego. Orlando Figes dostał właśnie taki
prezent. Jak zwykle zyskali na tym jego czytelnicy.
To nie była miłość od pierwszego
wejrzenia. Takie się w Moskwie lat trzydziestych nie zdarzały. A już zwłaszcza
na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Moskiewskiego (wówczas najlepszego takiego
wydziału w Związku Sowieckim). Najpierw długo się sobie przyglądali. Jeśli
chłopak łapał dziewczynę za rękę (nigdy odwrotnie!) to tylko pod pretekstem
wyrecytowania wiersza Achmatowej czy Mandelsztama. Lew długo nie mógł się
odważyć, więc w końcu Swietłana złapała za rękę jego. Pięć lat później zaczęła
się wojna. Dziewięć lat później Lew trafił do obozu pracy w Peczorze.
Listy jakie przez osiem lat pisali do
siebie Lew i Swietłana Miszczenko stanowią najprawdopodobniej największy zbiór
korespondencji łagrowej, przy tym jedyny nieocenzurowany. Dla niektórych okaże
się on nieocenioną dokumentacją zarówno codziennego życia w sowieckim obozie
pracy, jak i w powojennej Moskwie. Dla innych będzie historią miłości, która
nie miała prawa przetrwać.
Pisanie do siebie było tym, co przez
lata dawało im nieprawdopodobną siłę. Swietłana jest drobiazgowa – próbuje jak
najlepiej opisać Lwu świat, od którego tak bardzo się oddalił. On z kolei, z
godną podziwu konsekwencją, ubarwia łagrową rzeczywistość. I chociaż obojgu
zdarzają się chwile głębokiego zwątpienia, jedno z nich zawsze stara się być dla
drugiego oparciem.
Mnóstwo w tych listach szyfrów, literackich
fragmentów i kontekstów rozpoznawalnych tylko dla tej dwójki. Początkowo mogło
być to spowodowane lękiem przed ewentualną cenzurą. Z czasem stało się raczej
nieodłącznym elementem alternatywnego, wspólnego świata, który udało im się
stworzyć.
Figes, niezwykle subtelnie, tworzy tło
do ich epistolarnej opowieści. Dodaje od siebie detale związane z historią
Gułagów czy wyglądem ówczesnej Moskwy. Stara się jak najuważniej przyjrzeć dwóm
odrębnym rzeczywistościom, w jakich musieli – każde na swój sposób – się
odnajdywać. To doskonałe uzupełnienie historii, która bardziej niż o czekaniu
jest jednak o tym, że prawdziwa walka zaczyna się wtedy, kiedy nie trzeba już czekać.
(Orlando Figes, "Poślij chociaż słowo. Opowieść o miłości i przetrwaniu w Gułagu", przekł. Władysław Jeżewski, Magnum, Warszawa 2012)
To jest oficjalna recenzja:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz