poniedziałek, 30 września 2013

Ucieleśniony koszmar prawicy


Jarosław Kaczyński powiedział, że każdy, kto uważa, iż Powstanie Warszawskie było błędem, nie jest prawdziwym Polakiem. Jak widać metryka urodzenia się nie liczy i nie jestem godna, aby nazywać się Polką. Piotr Zychowicz tym bardziej. A autor „Obłędu ‘44” ma tym gorzej, że zalicza się go do grona publicystów prawicowych, gdzie, jak wiadomo, każda krytyka Powstania jest równoznaczna ze skreśleniem z listy ludzi wartościowych. 

Po publikacji „Obłędu ‘44” na Zychowicza posypały się gromy. A, że nie jest to książka historyczna, bo nie ma przypisów. A, że autor popełnia błąd myślowy za błędem. A, że należałoby go pozwać o zniesławienie, ale nie ma jak, bo wszyscy oskarżani przez niego dawno nie żyją.  „Obłęd” nie jest publikacją stricte historyczną – raczej próbą przedstawienia osobistego poglądu na sprawę narodowego mitu.  Każdy może to zrobić, jeśli tylko znajdzie wydawcę. Książki historyczne onieśmielają zastraszającą ilością odnośników i przytłaczającym warsztatem naukowym. Jeśli autorowi zależało na dotarciu do jak największego grona odbiorców, to zdecydowanie wybrał odpowiednią formę. 

Tezy Zychowicza nie są też na tyle kontrowersyjne, żeby aż tak się oburzać.  Autor uważa, że Powstanie było błędem i na tej podstawie wysnuwane są dalsze wnioski : dowództwo AK poświęciło tysiące młodych ludzi, żeby przypodobać się Wielkiej Brytanii. Ludzie na wysokich szczeblach władzy byli niekompetentni i nie mieli odpowiedniej wiedzy. Trzeba było współpracować z Niemcami, żeby ułatwić im pokonanie Sowietów, którzy byli dla nas o wiele większym zagrożeniem. Wniosek z całej publikacji płynie jeden: zrobiliśmy prezent Stalinowi i ułatwiliśmy sowietyzację własnego kraju. I nawet jeśli Zychowicz nie podpiera swoich tez imponującą liczbą źródeł, to posługuje się czymś innym – zdrowym rozsądkiem. 

Zarzucanie autorowi niewiarygodności wynikającej z nieposługiwania się źródłami jest błędem. Jak można rozsądzić czy czyjeś zdanie na jakiś temat jest nieprawdą? Jak można udawać, że jeden pogląd jest słuszny? Przecież, gdyby myśleć w tych kategoriach, nadal wierzylibyśmy w wychwalające stalinizm wiersze Broniewskiego, który – nomen omen – ostatnio zrobił się całkiem modny. Zychowicz miał prawo wypowiedzieć się na ważny dla siebie temat, miał prawo polemizować ze szkolnymi podręcznikami i prawdopodobnie znajdzie się spore grono czytelników, które się z nim zgodzi. 

W przyszłym roku minie 70. rocznica wybuchu Powstania. I znowu zawyje syrena, a ludzie przystaną na chwilę zamyśleni. Warszawa będzie dumna, ale jednocześnie mieszkańcy żyjący na jednym wielkim cmentarzu będą czuć się nieswojo. Prawda jest taka, że gdyby w tej chwili gdzieś na świecie ktoś podjął decyzję o podobnym zbrojnym zrywie, opinia publiczna uznałaby to za niewyobrażalną głupotę. Ale my, Polacy, kochamy swoje mity i każdy burzyciel narodowego porządku dostanie po głowie za głoszenie herezji. Szkoda mi Zychowicza.

Piotr Zychowicz, "Obłęd '44 czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując Powstanie Warszawskie", wyd. Rebis, Poznań 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz