Historia II Wojny Światowej to ciągłe niedowierzanie. Wielu
z nas pyta jak to możliwe, zapewniając jednocześnie, że w naszym przypadku
byłoby inaczej. Że nasz naród by do tego nie dopuścił. Niestety, okazuje się, że
takie zbiorowe wypaczenie świadomości społeczeństwa danego kraju może wydarzyć
się wszędzie. Dość boleśnie przekonuje nas o tym Richard Grunberger w „Społecznej
Historii Trzeciej Rzeszy”.
Naziści trafili na podatny grunt. Rozognieni gniewem na
decyzje Weimaru Niemcy, potrzebowali tylko iskry, która padłaby na podatny
grunt zbiorowej wściekłości. Iskra się znalazła. Hitler i jego świta idealnie
wyczuli nastroje społeczne i to pozwoliło zagrać na narodowej dumie kraju. Każdy
zna tę historię. A Holocaust? A Einsatzgruppen? A Blitzkrieg? Coś z tymi
Niemcami musiało być nie tak, jeśli do tego dopuścili.
Autor pokazał, że ulegli grupowej hipnozie. Indoktrynowanie,
warstwa po warstwie, w końcu przyniosło
spodziewane efekty. Kiedy już po wojnie pokazano rolnikowi niemieckiemu zdjęcie
zmasakrowanych ofiar z obozu w Bełżcu, odpowiedział, że wszystkiemu winni ci
mniejsi Hitlerzy. I nic dziwnego. Grunberger idealnie zobrazował jak łatwo
zrzucić odpowiedzialność na innych, kiedy w kraju biurokracja i uniformizacja
są doprowadzone do maksimum. Zarządcy Trzeciej Rzeszy potrafili wszystko ująć w
ramy eufemizmu. Holocaust, to po prostu ostateczne rozwiązanie. Cóż w tym
groźnego?
Grunberger podszedł do tematu w charakterystyczny sposób.
Każdy rozdział dotyczy jednego zagadnienia. I tak mamy tu kino, prasę,
młodzież, kobiety, ekonomię itd. Rozdziały najeżone są statystykami i danymi
procentowymi, ale wyłania się dzięki temu prawdziwy obraz społeczeństwa III
Rzeszy. Zaczynamy uświadamiać sobie, że
obywatel nazistowskiego państwa „żył nie tyle w stanie lęku, ile w stanie
iluzji przechodzącej w delirium – a odruchy warunkowe zrodzone z halucynacji
stały się niemal jego drugą naturą”.
Największym atutem książki są niewątpliwie pojedyncze zagadnienia
z życia obywateli, które składają się na obraz paranoi, która musiała nimi
rządzić. Dzięki temu łatwo sobie wyobrazić, że każdy człowiek przebywający w
takich warunkach byłby skłonny do postępowania wbrew sobie. I znowu pytamy
siebie, jak ja bym się zachował? Po lekturze książki odpowiedź będzie już
całkiem inna niż na początku.
„Historię Społeczną Trzeciej Rzeszy” polecam nie tylko tym
zainteresowanym tematem. W poszukiwaniu prawdy o odczłowieczeniu warto
przyjrzeć w pierwszej kolejności właśnie zwykłemu człowiekowi.
Cytat str. 56.
Richard Grunberger, "Historia Społeczna Trzeciej Rzeszy", przeł. Witold Kalinowski, PIW, Warszawa 1994
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz