
Okazuje się bowiem, że pamięć - wystawiana głównie na próbę czasu, lecz nie tylko - stawia walczącemu o jej zachowanie wyraźną granicę. Historie, które Pollack usiłuje ocalić są fragmentaryczne - ślady, pozwalające misternie je rekonstruować, w pewnym momencie się urywają i nie ma szans, by odtworzyć je od początku do końca.
Dlaczego rozstrzelali Stanisławów to także spojrzenie na upadek komunizmu i kształtowanie się zalążka nowej rzeczywistości zdystansowanym okiem dziennikarza z Zachodu, który - jak sam przyznaje - traktowany był w krajach bloku wschodniego niczym egzotyczny towar z najwyższej półki. Są wybuchy euforii, ale też głębokie rozczarowania. Autor unika stawiania jednoznacznych diagnoz, oddając w tym celu głos swoim bohaterom.
Być może jednak roli, czy to mierzącego się z przeszłością, czy świadka, nie można przekonująco odegrać, jeśli brakuje w niej osobistego wątku. Warto zastanowić się, czy w ogóle kiedykolwiek jest to możliwe, skoro każdy odpowiedzialny jest za własną pamięć.
(Martin Pollack, "Dlaczego rozstrzelali Stanisławów", przeł. Andrzej Kopacki, Czarne, Wołowiec 2009)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz